GALLERY - ADAM WERKA, 1917-2000 - Polish Marine Artist/ Polski Malarz Marynista
The Work of Adam Werka is well known to all Polish enthusiasts of the marine history. His paintings and sketches of Polish and world’s ships can be found in many books, magazines, museums and private collections in Poland and around the world...
Prace Adama Werki sa dobrze znane wszystkim entuzjastom polskiej marynistyki i nie tylko. Jego obrazy i rysunki polskich oraz zagranicznych statkow i okretow znalezc mozna w wielu ksiazkach, magazynach, w muzeach, a takze w prywatnych kolekcjach w Polsce i na calym swiecie...
POLISH OCEAN LINERS
POLSKIE LINIOWCE OCEANICZNE
POLSKIE LINIOWCE OCEANICZNE
From the left:
1. TS/S STEFAN BATORY, ex. MAASDAM (1952-2000) on St. Lawrence river approaching Montreal,1980 - (8,500 HP, max 18 knots, 779 passengers, 15,044 tons, 153,4 m. long) 2. M/S BATORY (1936 - 1971) painted in gray, as a troops' carrier in convoy, 1942 - (12,500 HP, max 17 knots, 816 passengers, 14,287 tons, 160,3 m. long) 3. M/S PILSUDSKI (1935 - 1939) the first, modern ocean liner in Polish fleet, 1937 - (12,680 HP, max 18 knots, 773 passengers, 14,294 tons, 160,4 m. long) 4. M/S CHROBRY (1939 - 1940) in transatlantic voyage to South America, 1939 - (11,250 HP, max 18 knots, 1167 passengers, 11,442 tons, 154,2 m. long) 5. M/S SOBIESKI (1939 - 1975) as a troops' carrier in North Africa, 1942 - (11,250 HP, max 17 knots, 778 passengers, 11,030 tons, 156,1 m. long) 6. S/S PULASKI, ex. ESTONIA, CAR (1912 - 1949) in Rio de Janeiro, 1936 - (5,600 HP, 14 knots, 789 passengers, 6,345 tons, 134,8 m. long) 7. S/S POLONIA, ex. KURSK (1910 - 1939) the ship is leaving New York, 1931 - (6,000 HP, 14 knots, 945 passengers, 7,500 tons, 142,3 m. long) 8. M/S SOBIESKi and M/S BATORY Port Gdynia 1939 9. M/S POLONIA a project from 1979 (Warski's Shipyard Szczecin, Poland) of the ship which suppose to replace aging TS/S STEFAN BATORY in late '80 - (16,000 HP, 17,5 knots, 17,500 - 24,000 tons, 750 passengers, 175 m. long). The ship has never been built |
Od lewej:
1. TS/S STEFAN BATORY, ex. MAASDAM (1952 - 2000) na rzece Sw. Wawrzynca, zbliza sie do Montrealu,1980 - (8,500 KM, max 18 wezlow, 779 pasazerow, 15,044 ton, 153,4 m. dlugosci) 2. M/S BATORY (1936 - 1971) przemalowany na szaro, jako transportowiec wojska w konwoju, 1942 - (12,500 KM, max 17 wezlow, 816 pasazerow, 14,287 ton, 160,3 m. dlugosci) 3. M/S PILSUDSKI (1935 - 1939) pierwszy, nowoczesny liniowiec w polskiej flocie, 1937 - (12,680 KM, max 18 wezlow, 773 pasazerow, 14,294 ton, 160,4 m. dlugosci) 4. M/S CHROBRY (1939 - 1940) w transatlantyckim rejsie do Ameryki Poludniowej, 1939 - (11,250 KM, max 18 wezlow, 1167 pasazerow, 11,442 ton, 154,2 m. dlugosci) 5. M/S SOBIESKI (1939 - 1975) jako transportowiec wojska w Afryce Polnocnej, 1942 - (11,250 KM, max 17 wezlow, 778 pasazerow, 11,030 ton, 156,1 m. dlugosci) 6. S/S PULASKI, ex. ESTONIA, CAR (1912 - 1949) w Rio de Janeiro, 1936 - (5,600 KM, 14 wezlow, 789 pasazerow, 6,345 ton, 134,8 m. dlugosci) 7. S/S POLONIA, ex. KURSK (1910 - 1939); statek opuszcza Nowy Jork, 1931.(6,000 KM, 14 wezlow, 945 pasazerow, 7,500 ton, 142,3 m. dlugosci) 8. M/S SOBIESKi i M/S BATORY Port Gdynia 1939 9. M/S POLONIA projekt nowego statku wykonany przez Stocznie im. Warskiego w Szczecinie (1979), ktory pod koniec lat '80 mial zastapic starzejacego sie STEFANA BATOREGO - (16,000 KM, 17,5 wezlow, 17,500 - 24,000 ton, 750 pasazerow, 175 m. dlugosci). Statek nigdy nie zostal zbudowany |
WORLD’S FAMOUS OCEAN LINERS
SLAWNE SWIATOWE LINIOWCE OCEANICZNE
From the left:
1. S/S NORWAY, ex FRANCE (1960 - 2008) originally, built as a ocean liner (the last one!), then rebuilt for cruising Caribbean; Scrapped in Alang, India in 2008 - (160,000 HP, max 35,21 knots, 2044 passengers, 66,348 tons, 315,5 m long) 2. S/S UNITED STATES (1952 - 1969 end of reg. service) the fastest ocean liner ever built, her plans had been completed under the tightest security in relation to possible military use, the ship could be transformed in 48 hours to handle 15,000 troops. Tied up at an unused pier in Philadelphia, Pennsylvania, USA. In Spring 2003 the ship was purchased by Norwegian Cruise Line with intention to rebuilt her as a cruise ship - (240,000 HP, max 40 knots, 1928 passengers, 53,329 tons, 301,8 m long) 3. S/S NORMANDIE (1935 - 1943) the pinnacle of architectural beauty and maritime engineering from mid 1930' - (165,000 HP, max 32,2 knots, 1972 passengers, 79,280 tons, 313,8 m long) 4. S/S QUEEN MARY (1936 - 1967 end of reg. service) was the greatest competitor for NORMANDIE, presently converted into Hotel-Museum in Long Beach, California, USA - (200,000 HP, max 32 knots, 2139 passengers, 80,774 tons, 310,5 m long) 5. S/S EUROPA, later LIBERTE (1928 - 1962) the German ship - leader of the new generation of ocean liners - (130,000 HP, max 28,5 knots, 2024 passengers, 49,746 tons, 286,7 m long) 6. S/S LEVIATHAN, ex VATERLAND (1914 - 1938) one of the most popular ocean liners in 1920' - (90,400HP, max 25,8 knots, 3909 passengers, 54,282 tons, 289,2 m long) 7. S/S TITANIC (1912 - April 10, 1912) sank in maiden voyage - (51,000 HP, max 22 knots, 2603 passengers, 46,329 tons, 269,1 m long) 8. S/S MAURETANIA (1907- 1935) the fastest ocean liner for 20 years - (78,000 HP, max 26,75 knots, 2335 passengers, 31,938 tons, 240,8m long) 9. S/S CITY OF NEW YORK - 1988 the first ocean liner with twin propellers - 10,000 tons |
Od lewej:
1. S/S NORWAY, ex FRANCE (1960 - 2008) oryginalnie zbudowany jako transatlantyk (ostatni w swojej klasie!), pozniej zmodyfikowany na wycieczkowiec w sluzbie na Karaibach - (160,000 KM, max 35,21 wezlow, 2044 pasazerow, 66,348 ton, 315,5 m.) 2. S/S UNITED STATES (1952 - 1969 koniec reg. sluzby), najszybszy liniowiec oceaniczny, budowany w duzej tajemnicy ze wzgledu na mozliwosc uzycia w celach militarnych, statek mogl byc zamieniony na transportowiec dla 15,000 zolnierzy w ciagu 48 godzin. Od wielu lat zacumowany jest przy nieuzywanym nabrzezu w Filadelfii, Pensylwania, USA. Wiosna 2003, statek zostal zakupiony przez Norwegian Cruise Line z zamiarem przeksztalcenia go w statek wycieczkowy - (240,000 KM, max 40 wezlow, 1928 pasazerow, 53,329 ton, 301,8 m.) 3. S/S NORMANDIE (1935 - 1943), szczyt piekna architektonicznego i nowatorskich rozwiazan z lat 1930' - (165,000 KM, max 32,2 wezlow, 1972 pasazerow, 79,280 ton, 313,8 m.) 4. S/S QUEEN MARY (1936 - 1967 koniec reg. sluzby) najwiekszy konkurent dla NORMANDIE, obecnie przeksztalcony w Hotel-Muzeum w Long Beach, Kalifornia, USA - (200,000 KM, max 32 wezlow, 2139 pasazerow, 80,774 ton, 310,5 m.) 5. S/S EUROPA, pozniej LIBERTE (1928 - 1962) niemiecki statek, czolowy przedstawiciel nowego pokolenia transatlantykow - (130,000 KM, max 28,5 wezlow, 2024 pasazerow, 49,746 ton, 286,7 m.) 6. S/S LEVIATHAN, ex VATERLAND (1914 - 1938) jeden z najpopularniejszych transatlantykow w latach 1920' - (90,400 KM, max 25,8 wezlow, 3909 pasazerow, 54,282 ton, 289,2 m.) 7. RM/S TITANIC (1912 - kwiecien 10, 1912) zatonal w dziewiczej podrozy - (51,000 KM, max 22 wezlow, 2603 pasazerow, 46,329 ton, 269,1 m.) 8. S/S MAURETANIA (1907 - 1935) najszybszy liniowiec oceaniczny przez 20 lat - (78.000 HP, 26,75 wezlow, 2335 pasazerow, 31,938 ton, 240,8m.) 9. S/S CITY OF NEW YORK - 1988 pierwszy "dwusrubowy" liniowiec atlantycki - 10,000 ton |
Thanks to Mieczyslaw Amielanczyk & Jerzy Slabuszewski for their help in making the above images available for this website.
Podziekowanie dla Mieczyslawa Amielanczyka i Jerzego Slabuszewskiego za ich pomoc w zdobyciu powyzszych reprodukcji.
Podziekowanie dla Mieczyslawa Amielanczyka i Jerzego Slabuszewskiego za ich pomoc w zdobyciu powyzszych reprodukcji.
ADAM WERKA, 1917-2000
Adam Werka was born in Dublany near Lwow (currently Ukraine) in the Polish family on June 2, 1917. Although there was no any marine tradition within the family, he shows big interest in ships and the sea since his childhood. After the WW II he moved to Warsaw and started to work as a graphic designer for the well known publishing house "Wiedza Powszechna". He also began artistic cooperation with the Polish Ocean Lines and popular maritime magazine "Morze" ("The Sea"). Werka quickly became the most reputable and popular Polish marine artist. His very realistic painting-style was similar to the one presented by such marine artists in Europe as: Claus Bergen, Hans Peter Jurgens and Joche, Sachse, Iwan Ajwazowski and Williama Turner.
In late '80 the magazine "Morze" published very interesting series of the marine wall calendars with Werka's work that became the Polish marine classics: 1986 The Polish Ocean Liners, 1987 The World's Famous Ocean Liners, 1989 The World's Famous War Ships, 1990 The World's Famous Tall Ships. Some of the images from those calendars you can see in the above galleries. The best of Werka's paintings and sketches have been also published in the Polish book "Flota spod bialo-czerwonej", 1989 ("The fleet under white & red colors"). The Main Maritime Museum in Gdansk, Poland has in it's collection 20 original watercolor paintings of Polish merchant ships by Werka. Adam Werka died from heart attack in Warsaw on Dec.16, 2000. Adam Werka urodzil sie 2 czerwca 1917r. w Dublanach, niewielkiej miejscowosci lezacej na poludniowy zachod od Lwowa, nieco na polnoc od drogi laczacej Drohobycz z Samborem. Mimo, ze mieszkal i tworzyl w Warszawie, z dala od morza, byl jedna z bardziej znaczacych postaci w polskiej marynistyce. Wychowywal sie w Bydgoszczy, gdzie ukonczyl gimnazjum. Po wybuchu II Wojny Swiatowej, wzial udzial w kampanii wrzesniowej jako chorazy w |
pulku artylerii konnej. Po bitwie nad Bzura, podczas przedzierania sie do Warszawy zostal wziety do niewoli. Po wojnie mieszkal przez kilka lat w Lodzi, a nastepnie, razem z zona i synem przeniosl sie do Warszawy. Adam Werka zaczal publikowac w polowie lat '50, kiedy rozpoczal prace w redakcji graficznej wydawnictwa "Wiedza Powszechna" w Warszawie. Jego prace z tego okresu to glownie barwne ilustracje pokazujace konstrukcje szybko rozwijajacego sie polskiego przemyslu okretowego. Wiele z tych prac mozna zobaczyc w ksiazce Mariana Krynickiego "Wspolczesne statki morskie" wydanej w 1956 roku. Potem, Werka stal sie autorem licznych okladek do serii: "Miniatury Morskie", "Maly Modelarz" i "Modele Firmy JSC", a takze monografii o historii morskiej Gdanskiego Wydawnictwa Morskiego oraz ksiazek znanego marynisty Jerzego Pertka. Wsrod bogatego dorobku sa takze okladki kilku ksiazek wojenno-morskich. Adam Werka tworzyl tez barwne plansze o tematyce okretowej. Jego talent doskonale widoczny jest we wspanialym albumie Jana Piwowonskiego, do ktorego wykonal wiele ilustracji, "Flota spod bialo-czerwonej" 1989 r.
Do marynistycznej klasyki Werki naleza portrety polskich oraz zagranicznych statkow pasazerskich i okretow wojennych, a takze slawnych zaglowcow publikowane w popularnej serii kalendarzy sciennych firmowanych przez magazyn "Morze" (druga polowa lat '80). Ukazaly sie miedzy innymi kalendarze: 1986 Polskie Transatlantyki, 1987 Swiatowe Transatlantyki, 1989 Slawne Okrety Wojenne (Swiat), 1990 Slawne Zaglowce (Swiat).
Wedlug informacji z Centralnego Muzeum Morskiego w Gdansku, Adam Werka, przez wiele lat mial kontrakt artystyczny z Polskimi Liniami Oceanicznymi. Muzeum Morskie w Gdansku ma w swojej kolekcji okolo 20 prac Adama Werki z polowy lat '60. Sa to akwarele polskich statkow handlowych: M/S "Domeyko", M/S "Gorlice", M/S "Józef Conrad", M/S "Prof. M. T. Huber", M/S "Phenian", M/S "Orlowo", M/S "Beskidy", M/S "Wladyslaw Broniewski", M/S "Staszic", M/S "Deblin", M/S "Lenino", M/S "Romer", M/S "Janek Krasicki", M/S "Zeromski", M/S "Andrzej Strug", M/S "General Sikorski", M/S "Olesnica", M/S "Brodnica", M/S "Koszalin", M/S "Hanka Sawicka".
Styl morskiego malarstwa realistycznego, ktorego Adam Werka byl wybitnym przedstawicielem, popularny byl w dawnym ZSRR, a dzis w Rosji. Poczatkowo byly publikacje w miesieczniku "Morskoj Flota", a obecnie na okladkach wojenno-morskiego periodyku "Gangut".Na obrazach oraz okladkach ksiazek i broszur autorstwa Adama Werki wychowal sie chyba kazdy polski "Shiplover". Kazdy z nich, w pewnym momencie swego zycia, zostal zafascynowanych morzem poprzez malarstwo Werki. Dla wielu, nazwy takich transatlantykow, zdobywcow Blekitnej Wstegi Atlantyku, jak NORMANDIE czy UNITED STATES kojarza sie przede wszystkim wlasnie z obrazami Adama Werki. Podobnie, wiele najslynniejszych okretow Polskiej Marynarki Wojennej i statkow Polskiej Marynarki Handlowej widziana jest przez wielu, oczami tego artysty.
Adam Werka byl skromnym czlowiekiem. Tak jak kilku innych polskich marynistow, nie doczekal sie wlasnego hasla w encyklopediach. Byl wielkim artysta. Swietnie malowal nie tylko same okrety i statki, ale takze, znacznie trudniejsze do oddania morze i chmury. W Jego malarstwie nie bylo nic z naiwnosci tzw. portretow kapitanskich statkow. Jego prace sa naturalne i pozbawione sztucznosci. Byl bowiem prawdziwym profesjonalista, ktory nie powielal sie. Adam Werka odznaczal sie nadzwyczajna pracowitoscia, aczkolwiek w ostatnim okresie swojego zycia, rzadko malowal. Dokladna liczba wykonanych prac nie jest znana ale z pewnoscia bedzie to kilka tysiecy (!).
Werka ustanowil standard majacy dzis kilku kontynuatorow. Jednak przez wiele lat nie mial w Polsce zadnego rywala. W Europie bylo ich takze niewielu. Najbardziej znanymi byli Niemcy; Claus Bergen, Hans Peter Jurgens i Jochen Sachse, a takze Iwan Ajwazowski i Williama Turner. Obrazy Werki nie byly wystawiane w muzeach zaliczaly sie do tzw. grafiki uzytkowej. Wiekszosc z nich byla niewielkich formatow; A-4 lub co najwyzej A-3, ale zawsze byla to sztuka przez duze "S". Wielu malarzy, z pewnoscia chcialoby, aby ich prace trafialy pod przyslowiowe "strzechy" i byly bezblednie rozpoznawane juz na pierwszy rzut oka. Niewielu jednak moze przypisac sobie taki sukces. W przypadku Adama Werki jest to fakt. Jego tworczosc jest niezwykle popularna wsrod ludzi morza i nie tylko. A stwierdzenie: "To mogl namalowac tylko Werka!" uslyszec mozna niejednokrotnie.
Adam Werka zmarl 16 grudnia, 2000 w Warszawie na zawal serca. Jego postac na trwale zapisala sie w historii polskiej marynistyki obok takich nazwisk jak:Karol Olgierd Borchardt, Zbigniew Flisowski, Edmund Kosiarz, Jerzy Micinski, Marian Mokwa, Jerzy Pertek, Jerzy Piwowonski, Witold Urbanowicz, Stanislaw Wozniak, Tadeusz Wywerka Prekurata.
Do marynistycznej klasyki Werki naleza portrety polskich oraz zagranicznych statkow pasazerskich i okretow wojennych, a takze slawnych zaglowcow publikowane w popularnej serii kalendarzy sciennych firmowanych przez magazyn "Morze" (druga polowa lat '80). Ukazaly sie miedzy innymi kalendarze: 1986 Polskie Transatlantyki, 1987 Swiatowe Transatlantyki, 1989 Slawne Okrety Wojenne (Swiat), 1990 Slawne Zaglowce (Swiat).
Wedlug informacji z Centralnego Muzeum Morskiego w Gdansku, Adam Werka, przez wiele lat mial kontrakt artystyczny z Polskimi Liniami Oceanicznymi. Muzeum Morskie w Gdansku ma w swojej kolekcji okolo 20 prac Adama Werki z polowy lat '60. Sa to akwarele polskich statkow handlowych: M/S "Domeyko", M/S "Gorlice", M/S "Józef Conrad", M/S "Prof. M. T. Huber", M/S "Phenian", M/S "Orlowo", M/S "Beskidy", M/S "Wladyslaw Broniewski", M/S "Staszic", M/S "Deblin", M/S "Lenino", M/S "Romer", M/S "Janek Krasicki", M/S "Zeromski", M/S "Andrzej Strug", M/S "General Sikorski", M/S "Olesnica", M/S "Brodnica", M/S "Koszalin", M/S "Hanka Sawicka".
Styl morskiego malarstwa realistycznego, ktorego Adam Werka byl wybitnym przedstawicielem, popularny byl w dawnym ZSRR, a dzis w Rosji. Poczatkowo byly publikacje w miesieczniku "Morskoj Flota", a obecnie na okladkach wojenno-morskiego periodyku "Gangut".Na obrazach oraz okladkach ksiazek i broszur autorstwa Adama Werki wychowal sie chyba kazdy polski "Shiplover". Kazdy z nich, w pewnym momencie swego zycia, zostal zafascynowanych morzem poprzez malarstwo Werki. Dla wielu, nazwy takich transatlantykow, zdobywcow Blekitnej Wstegi Atlantyku, jak NORMANDIE czy UNITED STATES kojarza sie przede wszystkim wlasnie z obrazami Adama Werki. Podobnie, wiele najslynniejszych okretow Polskiej Marynarki Wojennej i statkow Polskiej Marynarki Handlowej widziana jest przez wielu, oczami tego artysty.
Adam Werka byl skromnym czlowiekiem. Tak jak kilku innych polskich marynistow, nie doczekal sie wlasnego hasla w encyklopediach. Byl wielkim artysta. Swietnie malowal nie tylko same okrety i statki, ale takze, znacznie trudniejsze do oddania morze i chmury. W Jego malarstwie nie bylo nic z naiwnosci tzw. portretow kapitanskich statkow. Jego prace sa naturalne i pozbawione sztucznosci. Byl bowiem prawdziwym profesjonalista, ktory nie powielal sie. Adam Werka odznaczal sie nadzwyczajna pracowitoscia, aczkolwiek w ostatnim okresie swojego zycia, rzadko malowal. Dokladna liczba wykonanych prac nie jest znana ale z pewnoscia bedzie to kilka tysiecy (!).
Werka ustanowil standard majacy dzis kilku kontynuatorow. Jednak przez wiele lat nie mial w Polsce zadnego rywala. W Europie bylo ich takze niewielu. Najbardziej znanymi byli Niemcy; Claus Bergen, Hans Peter Jurgens i Jochen Sachse, a takze Iwan Ajwazowski i Williama Turner. Obrazy Werki nie byly wystawiane w muzeach zaliczaly sie do tzw. grafiki uzytkowej. Wiekszosc z nich byla niewielkich formatow; A-4 lub co najwyzej A-3, ale zawsze byla to sztuka przez duze "S". Wielu malarzy, z pewnoscia chcialoby, aby ich prace trafialy pod przyslowiowe "strzechy" i byly bezblednie rozpoznawane juz na pierwszy rzut oka. Niewielu jednak moze przypisac sobie taki sukces. W przypadku Adama Werki jest to fakt. Jego tworczosc jest niezwykle popularna wsrod ludzi morza i nie tylko. A stwierdzenie: "To mogl namalowac tylko Werka!" uslyszec mozna niejednokrotnie.
Adam Werka zmarl 16 grudnia, 2000 w Warszawie na zawal serca. Jego postac na trwale zapisala sie w historii polskiej marynistyki obok takich nazwisk jak:Karol Olgierd Borchardt, Zbigniew Flisowski, Edmund Kosiarz, Jerzy Micinski, Marian Mokwa, Jerzy Pertek, Jerzy Piwowonski, Witold Urbanowicz, Stanislaw Wozniak, Tadeusz Wywerka Prekurata.
ADAM WERKA - WYWIAD
Rozmawia Bartlomiej Zborski - Magazyn Morze, maj 1980
Nie będzie chyba zbyt wielkiej przesady w stwierdzeniu, że twórczość Adama Werki znają prawie wszyscy miłośnicy morza w Polsce. Artysta malarz i grafik współpracujący od lat z „Morzem”,twórca okładek i ilustracji do książek morskich popularny szczególnie dzięki „Miniaturom Morskim” Wydawnictwa Morskiego. W kręgach miłośników i znawców spraw morskich, a szczególnie flot wojennych świata Werka ceniony jest przede wszystkim za wierność nawet najdrobniejszym szczegółom.U niego nie zdarza się, że np. łódź latająca Catalina przypomina jakieś dziwne skrzyżowanie wodopłatowca Arado i... Stukasa, niszczyciel „Piorun” nigdy nie stanie się „Burzą”,”Cutty Sark”- „Darem Pomorza”, i tak dalej. Znajomy marynarz powiedział mi,że patrząc na którykolwiek z rysunków Werki potrafi bezbłędnie określić stan morza... Zatem realizm wierny i obiektywny,pokazywanie statków, okrętów i przedmiotów związanych z morzem takimi jakie rzeczywiście kiedyś były, albo są. Od sylwetki pancernika , aż do kształtu zeissowskich lornetek w rękach oficerów U-boota. Pracownia artysty to nieduży pokuj w bloku na warszawskiej Starówce. Na ścianie piękny obraz żaglowca, na półkach setki książek, obok roczniki flot, albumy, czasopisma morskie.
Adam Werka: Urodziłem się pod Lwowem, a lat mam 62. Tak się złożyło, że zaraz po służbie wojskowej zamieszkałem Łodzi. Losy rzuciły mnie do Warszawy, a nie nad morze, niestety, no ale ponieważ sympatię do morza miałem zawsze – właściwie to zakochałem się w nim”od pierwszego wejrzenia”-a malować próbowałem już w okresie gimnazjalnym, dlatego te swoje sympatię realizować mogę, jak myślę, niezależnie od miejsc pobytu.
Bartlomiej Zborski: Właściwie, skąd wzięło się Pańskie zainteresowanie morzem i jego sprawami?
A. W: Morskich tradycji w mojej rodzinie nie było. Przed wojną mieszkałem z rodziną w Bydgoszczy, chodziłem tam do szkoły. Bardzo często jeździłem na wybrzeże. Chciałem, podobnie zresztą jak chyba większość moich ówczesnych rówieśników, zostać marynarzem pływać zwiedzać świat. Okazało się że nie mogę, Oczy. Wtedy postanowiłem, że będę morze malować. Zacząłem , poszło dobrze . No i tak zostało. Na morzu byłem w sumie kilka razy ale tylko jako pasażer.
B. Z: A jak się zaczęła kariera artystyczna?
A. W: Po wojnie nawiązałem kontakt początkowo z”Morzem”, a ponieważ od „Morza” niedaleka droga do Wydawnictwa Morskiego w Gdańsku, dlatego wkrótce zacząłem rysować dla nich. Pismu pozostaje wierny do dziś, natomiast z różnych względów współpraca z gdańską oficyną nie układa się teraz tak jak dawniej.
B. Z: Jak to jest właściwie z tą Pana super dokładnością? Tworząc kształty dawno zapomnianych jednostek i dbając przy tym o najdrobniejsze szczegóły , musi Pan zapewne korzystać z wielu źródeł, prawda?
A. W: Tak czasem mówią o mnie że jestem „morskim dokumentalistą historycznym”. Cóż przyjemnie słyszeć. Źródła? Korzystam ze wszystkiego co jest mi dostępne, przede wszystkim z fotografii , rycin , starych sztychów . Szukam w książkach ,w pismach , w albumach , na obrazkach. Kiedyś najlepszym dokumentalistą z którego prac korzystałem , był Stanisław Woźniak .Chodziło mi przede wszystkim o polską flotę wojenną i handlową , bo pewnych realiów nie znałem , a on wiedziało nich wszystko. Ze źródłami bywa nieraz ciężko , z konieczności przy pracy swojej opierać się muszę i mogę wyłącznie na tym co jest dostępne w kraju. Nie zawsze jednak znajduje to co potrzebuje nawet w najlepiej zaopatrzonych bibliotekach.Istnieją oczywiście wspaniałe wydawnictwa zagraniczne dotyczące np. starych okrętów , ale tych książek nie sposób ani kupić na miejscu ani sprowadzić. Jeśli uda mi się gdzieś zobaczyć jakąś ciekawą książkę o tematyce morskiej , to natychmiast staram się ją zdobyć . Ostatnio na przykład zdołałem kupić znakomitą rzecz o pierwszej wojnie światowej – jest tam bogaty dział ilustracyjny poświęcony ówczesnym okrętom dla mnie rzecz bezcenna.
B. Z: Jak długo pracuje Pan przeciętnie nad rysunkiem?
A. W: Różnie to bywa , a zależy od tego , czy dostatecznie znam to co mam malować , czy rysować. Przygotowania do tego, by jak najwierniej oddać właściwy kształt jednostki bywają bardzo żmudne Najpierw starannie selekcjonuje źródła , żeby nie popełnić błędu , potem zaś gdy jestem pewny tego co mam , kiedy wyglądzie przedmiotu wszystko , albo prawie wszystko , wówczas sporządzam szkice – jeden drugi trzeci -i dopiero z nich zaczyna kształtować się właściwa ilustracja , czy obraz . Sporo trudu kosztowało mnie np. odtworzenie wyglądu rufy żaglowca na 94 stronie „Niełatwego morza”książki Jana Piwońskiego ,którą ostatnio wydala „Nasza Księgarnia” Znalazłem tę rufę dosyć przypadkowo , w jakiejś węgierskiej książce . Nawiasem mówiąc nie najlepsza technika poligraficzna trochę zepsuła te walczące żaglowce ze strony 94.
B. Z: A czy wszystko co Pan tworzy jest dla Pana tylko elementem zawodu plastyka , wyłącznie pracą ,czy też jest to i hobby? Czy prywatnie interesuje się Pan morzem?
A. W: Oczywiście , że tak! Podtrzymuje te dawne młodzieńcze pasje, a poprzez sztukę realizuje chyba swoje pragnienia i marzenia , które się nie spełniły . Wszystko co jest związane z morzem nadal mnie fascynuje. A szczególnie wojny morskie-zwłaszcza ostatnia. Poza tym ogromnie lubię miniony okres dużych ,wspaniałych żaglowców. Uważam,że najmniej ciekawe ciekawe są czasy ostatnie np. architektura współczesnych statków jest po prostu brzydka. Mój zaś ulubiony typ okrętu to niszczyciel .Właśnie jemu poświęciłem najwięcej ilustracji...”Piorun”, „Gerland”, „Burza” „Błyskawica”-to wspaniałe , szybkie, kąśliwe i wysmukłe jednostki, jakże odpowiadające polskiemu charakterowi. Świetne warunki bojowe, lekkość , zawsze się coś tam działo, wokół spieniona woda, potężne odkosy dziobowe...
B. Z: Pana najbliższe plany? Hobbyści czekają na album...
A. W: W najbliższej przyszłości czegoś takiego na pewno nie będzie. Ale mam „spółkę” z Janem Piwońskim, a jej wynikiem będzie książka , która na razie jest tylko w projekcie. Będzie to rodzaj kompendium floty handlowej i wojennej. Nie wiem tylko kiedy ta pozycja ukaże się... chyba nie prędko. „Nasza Księgarnia” wyda zaś książkę Piwońskiego z moimi ilustracjami, jakby trzecią część”Dziwnych okrętów” i „Niełatwego morza”, rzecz traktująca o rozmaitych ciekawych wydarzeniach z historii żeglugi i marynarki wojennej. Będą więc tam i epizody z kampanii na Pacyfiku , i historia zdobycia bieguna północnego na wodzie i pod wodą , i coś o bitwach na Bałtyku. Poza tymi pracami”morskimi „ stała etatowa praca dla wydawnictwa „Wiedza Powszechna”, dla którego wykonuje ilustracje o charakterze encyklopedycznym. Współpracuje też z innymi wydawnictwami, a także z LOK-iem. Nie samą marynistyką człowiek żyje
B. Z:Jakimi technikami posługuje się Pan najchętniej?
A. W: Akwarelą i gwaszem . Malowałem kiedyś sporo także farbami olejnymi. Ale morska ilustracja wymaga technik lekkich i swobodnych , takich właśnie jak akwarela czy pióro.
B. Z: Czy ktoś jeszcze w Pańskiej rodzinie interesuje się morzem?
A. W: Syn, ale traktuje to jako hobby, bo z zawodu jest neurofizjologiem.
ADAMA WERKE WSPOMINA SYN TOMASZ
Fragment korespondencji z autorem niniejszej strony internetowej, wrzesien 2003
"(...) Trudno odpowiedziec na pytanie o zrodla marynistycznych zainteresowan mojego ojca. Na pewno nie powstaly one jak u mnie - w domu rodzinnym. Rodzice ojca, a moi dziadkowie byli typowymi szczurami ladowymi, co wiecej nikt w rodzinie nie zdradzal talentow malarskich.
Jednak ojciec mowil mi, ze MORZE interesowalo go zawsze i rozbudzalo jego wyobraznie od dziecka. Z czego to sie wzielo? Bog jedyny wie!
Ojciec, juz jako chlopiec zdradzal talent do rysunku i malarstwa, i to tez niezwykle, bo bez wyraznej "genetycznej przyczyny" i rodzinnych wplywow.
Ulubiona technika malarska byl tzw. gwasz (tempera i akwarela) oraz piórko. W okresie poczatkowym jego tworczosci byl to olej i kredka.
Ojciec nigdy nie dysponowal pracownia, a wiec duzym lokalem przeznaczonym jedynie do prac graficzno-malarskich. Wszystko powstawalo w domu przy ul. Franciszkanskiej 10 na Nowym Miescie w Warszawie, na standardowym biurku, w koszmarnie zagraconym pokoju (18 m. kwadratowych), pelnym ksiazek, farb i papierzysk. W tym samym pokoju byla sypialnia moich rodzicow. A wiec praca mojego ojca do poznej nocy, na pewno byla trudna do zniesienia dla mojej mamy, ale znosila to bez utyskiwania.
Tak wiec, chocby ze wzgledu na brak miejsca, jego prace nigdy nie byly w wielkim formacie. Pracowal koszmarnie duzo. Poniewaz stal sie wzietym grafikiem ilustrowal wiele ksiazek o tematyce morskiej (wspolpraca m.in z Jerzym Pertkiem), i byl stalym ilustratorem dla magazynu "Morze". Oprocz tego ilustrowal ogromnie duzo ksiazek przyrodniczych, technicznych, rolniczych i encyklopedii. Naprawde trudno wskazac tematyke ktora nie zajmowal sie - byl wszechstronny. Acha, publikowal tez swoje fotografie (byl maniakiem fotografii) z wielu podrozy zagranicznych (rodzice bardzo duzo podrozowali - glownie wycieczki turystyczne). Nigdy, lub prawie nigdy nie robil portretow, rysunkow satyrycznych, plakatow lub tzw abstrakcji.
W zasadzie, ojciec nie wykonywal zadnych prac dla prywatnych odbiorcow, aczkolwiek pamietam piekny obraz wykonany dla legendarnego dowodcy polskich okretow podwodnych, komandora Boleslawa Romanowskiego. Obraz ten byl poswiecony slawetnej, nocnej walce ORP Piorun z Bismarckiem.
(...) Cechy charakteru? O tym nielatwo mowic- zwlaszcza mnie, synowi...
Ojciec byl czlowiekiem zlozonym. O takich ludziach mowi sie ze sa "trudni". Na pewno byl piekielnie pracowitym, rzetelnym, poswieconym bez reszty swojej pracy (nie wiem czy widzial cos innego). Nie znam zbyt wielu ludzi tak bezwzglednie uczciwych i wiernych raz przyjetym zasadom. Swiat dla niego byl czarno-bialy; nic relatywnego, wzglednego. Ktos o nim powiedzial, ze Adam Werka to dinozaur calkowicie nie potrafiacy sie przystosowac do zmieniajacego sie srodowiska.
Istotnie, ojciec czul sie najczesciej zagubiony i gdyby nie praktycznosc i "zyciowosc" mojej matki - nie raz zginalby z kretesem. A i tak czesto bywal oszukiwany (ogromna wiekszosc jego prac zostala rozkradziona - nie wracala z redakcji itp). Ojciec nie panowal nad tym. Byl wybuchowy, o zmiennych nastrojach, wiecznie niedoceniajacy siebie, chorobliwie skromny, przezywajacy kazda porazke. Mysle, ze nigdy nie byl swiadomy swego ogromnego talentu. Wyrazy podziwu przyjmowal z niedowierzaniem. Byl nieufny i nie lubil rozglosu. I tak zostalo! Pozostal jedynie w swiadomosci wielbicieli morza. Mial tylko jedna wystawe (Warszawski Klub Wojskowy). Nie udzielal sie, nie byl na swieczniku, nie nalezal do PZPR, byl samotnikiem i nie mial "plecow". Do wszystkiego doszedl sam. W ostatnich latach zycia, z poswieceniem opiekowal sie moja matka, chora na SM.
Jestem przekonany, ze byl wspanialym mezem i trudnym, bardzo wymagajacym (czesto zupelnie nietolerancyjnym) ojcem. Dla mnie - byl kims absolutnie wybitnym. Wielkim artysta, znawca morza i ...moralnym punktem odniesienia. Byl kims waznym w moim zyciu. Bardzo mi Go brak..."
Fragment korespondencji z autorem niniejszej strony internetowej, wrzesien 2003
"(...) Trudno odpowiedziec na pytanie o zrodla marynistycznych zainteresowan mojego ojca. Na pewno nie powstaly one jak u mnie - w domu rodzinnym. Rodzice ojca, a moi dziadkowie byli typowymi szczurami ladowymi, co wiecej nikt w rodzinie nie zdradzal talentow malarskich.
Jednak ojciec mowil mi, ze MORZE interesowalo go zawsze i rozbudzalo jego wyobraznie od dziecka. Z czego to sie wzielo? Bog jedyny wie!
Ojciec, juz jako chlopiec zdradzal talent do rysunku i malarstwa, i to tez niezwykle, bo bez wyraznej "genetycznej przyczyny" i rodzinnych wplywow.
Ulubiona technika malarska byl tzw. gwasz (tempera i akwarela) oraz piórko. W okresie poczatkowym jego tworczosci byl to olej i kredka.
Ojciec nigdy nie dysponowal pracownia, a wiec duzym lokalem przeznaczonym jedynie do prac graficzno-malarskich. Wszystko powstawalo w domu przy ul. Franciszkanskiej 10 na Nowym Miescie w Warszawie, na standardowym biurku, w koszmarnie zagraconym pokoju (18 m. kwadratowych), pelnym ksiazek, farb i papierzysk. W tym samym pokoju byla sypialnia moich rodzicow. A wiec praca mojego ojca do poznej nocy, na pewno byla trudna do zniesienia dla mojej mamy, ale znosila to bez utyskiwania.
Tak wiec, chocby ze wzgledu na brak miejsca, jego prace nigdy nie byly w wielkim formacie. Pracowal koszmarnie duzo. Poniewaz stal sie wzietym grafikiem ilustrowal wiele ksiazek o tematyce morskiej (wspolpraca m.in z Jerzym Pertkiem), i byl stalym ilustratorem dla magazynu "Morze". Oprocz tego ilustrowal ogromnie duzo ksiazek przyrodniczych, technicznych, rolniczych i encyklopedii. Naprawde trudno wskazac tematyke ktora nie zajmowal sie - byl wszechstronny. Acha, publikowal tez swoje fotografie (byl maniakiem fotografii) z wielu podrozy zagranicznych (rodzice bardzo duzo podrozowali - glownie wycieczki turystyczne). Nigdy, lub prawie nigdy nie robil portretow, rysunkow satyrycznych, plakatow lub tzw abstrakcji.
W zasadzie, ojciec nie wykonywal zadnych prac dla prywatnych odbiorcow, aczkolwiek pamietam piekny obraz wykonany dla legendarnego dowodcy polskich okretow podwodnych, komandora Boleslawa Romanowskiego. Obraz ten byl poswiecony slawetnej, nocnej walce ORP Piorun z Bismarckiem.
(...) Cechy charakteru? O tym nielatwo mowic- zwlaszcza mnie, synowi...
Ojciec byl czlowiekiem zlozonym. O takich ludziach mowi sie ze sa "trudni". Na pewno byl piekielnie pracowitym, rzetelnym, poswieconym bez reszty swojej pracy (nie wiem czy widzial cos innego). Nie znam zbyt wielu ludzi tak bezwzglednie uczciwych i wiernych raz przyjetym zasadom. Swiat dla niego byl czarno-bialy; nic relatywnego, wzglednego. Ktos o nim powiedzial, ze Adam Werka to dinozaur calkowicie nie potrafiacy sie przystosowac do zmieniajacego sie srodowiska.
Istotnie, ojciec czul sie najczesciej zagubiony i gdyby nie praktycznosc i "zyciowosc" mojej matki - nie raz zginalby z kretesem. A i tak czesto bywal oszukiwany (ogromna wiekszosc jego prac zostala rozkradziona - nie wracala z redakcji itp). Ojciec nie panowal nad tym. Byl wybuchowy, o zmiennych nastrojach, wiecznie niedoceniajacy siebie, chorobliwie skromny, przezywajacy kazda porazke. Mysle, ze nigdy nie byl swiadomy swego ogromnego talentu. Wyrazy podziwu przyjmowal z niedowierzaniem. Byl nieufny i nie lubil rozglosu. I tak zostalo! Pozostal jedynie w swiadomosci wielbicieli morza. Mial tylko jedna wystawe (Warszawski Klub Wojskowy). Nie udzielal sie, nie byl na swieczniku, nie nalezal do PZPR, byl samotnikiem i nie mial "plecow". Do wszystkiego doszedl sam. W ostatnich latach zycia, z poswieceniem opiekowal sie moja matka, chora na SM.
Jestem przekonany, ze byl wspanialym mezem i trudnym, bardzo wymagajacym (czesto zupelnie nietolerancyjnym) ojcem. Dla mnie - byl kims absolutnie wybitnym. Wielkim artysta, znawca morza i ...moralnym punktem odniesienia. Byl kims waznym w moim zyciu. Bardzo mi Go brak..."
TSS STEFAN BATORY by ADAM WERKA – The painting shows the ship on St. Lawrence River passing Quebec City on
her regular route from Montreal-Canada to Gdynia-Poland, 70’s
TSS STEFAN BATORY w malarstwie ADAMA WERKI – Statek przedstawiony jest na Rzece Sw. Wawrzynca, mija zabytkowe miasto Quebec City
w swoim reguarnym transatlantyckim rejsie z kanadyjskiego Montrealu do polskiej Gdyni, lata ’70
her regular route from Montreal-Canada to Gdynia-Poland, 70’s
TSS STEFAN BATORY w malarstwie ADAMA WERKI – Statek przedstawiony jest na Rzece Sw. Wawrzynca, mija zabytkowe miasto Quebec City
w swoim reguarnym transatlantyckim rejsie z kanadyjskiego Montrealu do polskiej Gdyni, lata ’70